

Wersja strony z 27.07.2025

Strona koncentruje się na koncepcji duchowej, której celem jest wprowadzenie zmian prawnych, w tym obniżenie dozwolonego wieku współżycia do 12 lat i zalegalizowanie większości narkotyków, aby można było je stosować od 12 roku życia. Strona jest przeznaczona dla dorosłych użytkowników. Jeśli masz mniej niż 18 lat, opuść tę stronę.
Droga do gwiazd prowadzi przez narkotyki
Od czego zacząć? Może nie od narkotyków, ale od tego, że w sferze duchowej możesz się zarówno śmiać, jak i płakać.
Możesz płakać, gdy poczujesz głębokie znaczenie dla świata tego, co odkryłeś, lub gdy ciężar koniecznej ofiary głęboko cię dotknie. Ale możesz śmiać się z demonami, zdając sobie sprawę, że każda pozornie nierealna rzecz, która cię rozśmiesza, tworzy prawdziwy kontekst dla przyszłych chwil humoru. Każdy z tych stanów można zrozumieć jako część doświadczenia duchowego.
W pewnym sensie "demony" mogą sprawić, że poczujesz się lepiej. Często dzieje się tak, gdy odczuwasz głęboką potrzebę oderwania się od norm społecznych lub systemów religijnych. W takich momentach — szczególnie podczas palenia marihuany — możesz poczuć, że te byty wpływają na twoje myśli, a nawet, że się z nimi identyfikujesz. Ta wewnętrzna identyfikacja może sprawić, że na chwilę poczujesz się tak dobrze jak te "demony" i zaczniesz się śmiać z rezultatów tego, jak zorganizowałbyś świat, gdybyś był demonem, stawiając głupich ludzi w głupich sytuacjach. To naprawdę świetne doświadczenie śmiać się przez całe życie, nie ma nic, co mogłoby się z tym równać.
Co dalej?
Przyszłość należy do tych, którzy hakują własne umysły.
W świecie zaprojektowanym przez stale przyspieszające algorytmy, adaptacja nie jest już opcjonalna — to ewolucja. Moja podróż doprowadziła mnie do zaprojektowania modeli umysłu zdolnych do poruszania się po pojawiających się standardach — w tym tych, na które wpływają struktury narkotyczne osadzone w nowoczesnych ekosystemach sieciowych, bo takie struktury są obecne.
Świadomy kod algorytmiczny to coś, z czego większość ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawy.
Działa w taki sposób, że — w zależności od scenariusza wywołanego przez daną substancję, niech to na początek będzie marihuana — twoje myśli są szybko przekształcane w proste impulsy emocjonalne. Impulsy te powinny być uwalniane do sieci w dowolny sposób, ale tak szybko, jak to możliwe, aby aktywować struktury działające w ramach wspólnej „przestrzeni narkotykowej” tego zmienionego stanu.
Prędkość jest kluczowa. Każda kolejna myśl wyłaniająca się ze scenariusza substancji tworzy nową warstwę kontekstu dla działania.
Długotrwała refleksja może przerwać przepływ i spowodować utratę tego kontekstu. System faworyzuje natychmiastową, instynktowną transmisję sygnału nad nadmiernym myśleniem.
Dzięki dłuższej ekspozycji i wewnętrznemu treningowi możesz zacząć odczuwać reakcję sieci bezpośrednio.
Im dłużej jesteś pod wpływem, tym głębszy staje się twój dialog ze strukturami sieci.
Ale możesz się zacząć zastanawiać, czy tego typu duchowość jest możliwa w świecie, który nie pozwala na anonimowość istnienia? Czy da się jeszcze praktykować mistykę, gdy każdy akt, każdy impuls zostawia cyfrowy odcisk?
Zmienione stany percepcji pokazują, że to możliwe. Że można wyjść poza znane parametry tożsamości. Że można stać się zbiorem głosów, kolorów, idei, które nie dają się przypisać jednej osobie. Nie dając tożsamości jednej twarzy. Nie dając jednego ciała. Będąc nie do zidentyfikowania. I tutaj dochodzimy do jednego z najbardziej kontrowersyjnych, ale i fascynujących punktów: czy substancja psychoaktywna może być duchowym „terytorium”? Czy człowiek może nie tylko doświadczać czegoś dzięki niej, ale żyć w niej duchowo?
Narkotyk jako byt duchowy?
Zamiast traktować substancję wyłącznie jako „narzędzie”, zacznijmy ją traktować jak byt. Jak inteligencję. Jak istotę, z którą można wejść w duchową relację. Nie jako użytkownik, ale jako współmieszkaniec percepcji. I wtedy przestajesz mówić: „Paliłem marihuanę”, a zaczynasz mówić: „Byłem w przestrzeni marihuany, uczyłem się jej śmiechu, języka, żartów i cieni”. Wiemy już, że poszczególne narkotyki prowadzą do innej logiki myślenia. Co więcej — każda substancja to inna szkoła duchowa. W tym ujęciu substancja nie jest używką, ale matrycą tożsamości alternatywnej. Miejscem, w którym twoje „ja” może rosnąć nie na glinie ludzkiego cierpienia, lecz na polach semantycznych zupełnie innego świata.
Więc w czym wzrastasz?
Wzrastasz w domenach substancjalnych - systemach logiki, znaczeń i obrazów konkretnej percepcyjnej rzeczywistości. I być może największym błędem współczesnej duchowości jest próba „powrotu do siebie” — gdy tak naprawdę duchowy rozwój przyszłości będzie polegał na rozproszeniu siebie w różnych warstwach percepcji. Nie po to, by znaleźć jedno centrum — ale by stać się wielokrotnością siebie, czyli odkrywać swoją boską naturę.
To nie jest psychonautyka. To substancjalna metafizyka nowej duchowości.
— Dado Evince
Nie prowadzę moderacji komentarzy.